top of page
  • oazamistrzejowice

Po czym poznać katolika?

Po czym poznać katolika? Że chce nam coś zakazać. Takie wrażenie niewątpliwie można odnieść, jeśli popatrzymy na wypowiedzi Kościoła, które w minionych latach otrzymały w społeczeństwie rozgłos. Taki obraz Kościoła musi niewątpliwie szpecić, bo nie pozwala zobaczyć prawdziwego piękna, które się wyraża w jego pozytywnej nauce. Kościół pomaga poznać głębie, piękno i cel naszego życia, które przekraczają ludzką wyobraźnię. Zamiast narzekać na tzw. przegraną kulturę współczesną zacznijmy budować nową kulturę przenikniętą ewangeliczną radością. Kościół nie musi być rodzicem odciągającym dziecko od rozżarzonego żelazka, lecz może być rodzicem zabierającym swoje dziecko na spacer ukazujący piękno świata. Dlatego pragnę dać głos naszej młodzieży, która jest zagłuszana zarówno przez protestujących jak i narzekających na ich pokolenie, a która pokazuje piękno wiary i młodości.

Młodzież nie jest obojętna na wartości duchowe i starała się o wykorzystywanie czasu epidemii na pogłębienie swojej wiary.

„Jest dużo rzeczy, które pozwoliły mi rozwijać wiarę w czasach pandemii. Przede wszystkim codzienna Eucharystia i modlitwa brewiarzem. Między innymi to właśnie w tekstach Godziny Czytań znajdowałam w nich odpowiedzi na aktualną sytuację. Poza tym wiarę pomagała mi rozwijać codzienna modlitwa różańcem, Koronką, możliwość połączenia się na tą modlitwę za pośrednictwem mediów ze wspólnotą oazowa.”


„Trzyma mnie aktualnie przy wierze Pismo Święte, Liturgia Godzin, częsta Eucharystia i spowiedź.”


Ale skąd bierze się ta potrzeba u młodzieży? Na to też znaleźli odpowiedź.

„Myślę, że główny prym wiodła tutaj moja rodzina. Zwłaszcza mama, która robiła wszystko, żeby nie zabrakło w naszym życiu sakramentów i modlitwy.”


Jednak nie tylko rodzina wprowadza w wiarę. Nowe media są nieraz świetną okazją do poznania piękna wiary.

„Słuchałam również dużo konferencji Księży za pośrednictwem YouTuba, formacje miałam też dzięki spotkaniom z animatorami czy duszpasterstwem akademickim. Kiedy była możliwość uczestniczyliśmy w nich na żywo, a jeśli nie mogłam zawsze była opcja połączyć się zdalnie.”


„Mój sposób na rozwój wiary w trudnym czasie to przede wszystkim dużo słuchania („wiara rodzi się ze słuchania” – św.Paweł mądry był) – szukam konferencji, podcastów, "zasypuję" się Słowem przy codziennych czynnościach, z różnych źródeł, o różnej tematyce, czasem luźniejszej, czasem bardzo naukowej-teologicznej.”


„Kiedy ograniczenia były bardzo duże łączyłam się na Mszy z Watykanem albo Mistrzejowicami. Wyznaczyłam sobie konkretne miejsce w pokoju na modlitwę i traktowałam to po prostu jak odejście od wszystkiego dookoła, w strefę sacrum.”


Życie codzienne to jednak nie tylko modlitwa, ale także codzienne spotkania z rówieśnikami, którzy często mają całkowicie różny światopogląd. To jednak nie przeszkadza w tym, aby budować relacje i głosić Ewangelię na co dzień. Zwyczajne rozmowy i przebywanie ze sobą dają okazję rozumienia i wspólnego szukania prawdziwego Boga.

„Spotkanie i zwyczajność zawsze były dla mnie najważniejsze! Lubię najbardziej codzienność we wszystkim – w relacji z Bogiem i w relacji z człowiekiem. To, co mnie nieraz uratowało to były relacje i... to nie było nic nadzwyczajnego. To była właśnie taka zwyczajność. Codzienność. Tylko i aż po prostu cała przesiąknięta Bogiem. Nic więcej, naprawdę.”


„Relacje z rówieśnikami buduję zarówno pisząc za pośrednictwem komunikatorów, ale również dzwoniąc do przyjaciół co kilka dni. Z tymi, którzy mieszkają blisko starałam się wychodzić na spacery, spotykać w domu, dużo z nimi rozmawiać.”


„Staram się budować takie relacje, w których wzajemnie próbujemy się zrozumieć i wysłuchać”


Pojawia się jednak pytanie: Czy my jako parafianie widzimy naszą młodzież i jej pomagamy w naszej wierze. Rachunek sumienia bywa trudny, ale pozwólmy im podzielić się swoimi spostrzeżeniami.

„Od parafii oczekiwałabym nie oceniania całej młodzieży przez pryzmat protestów. Społeczeństwo się zmienia, pewne zmiany dostrzegamy jako potrzebne, ale jestem przekonana, że pewne podstawowe wartości moralne muszą pozostać niezmienne.”


„Na pewno nie możemy wrzucać wszystkich do jednego worka, zmieszać i wykopać, bo „zła młodzież”, jak to się ostatnio wydarzyło. Tak sobie myślę, że generalnie młodzież obecnie ma taki wieczny problem z zasięgiem. Może to śmieszna metafora, ale jak tracimy zasięg, to głośniej i wyraźniej krzyczymy do telefonu, chociaż przecież nic to nie daje. I tak to dokładnie wygląda z młodymi - krzyczą, bo po prostu mają wrażenie, że nikt ich nie słyszy. Robią to coraz wyraźniej, dobitniej, wulgarniej.”


„Od parafii oczekuję otwartości i takiej chrześcijańskiej miłości; naprawdę nie podobają mi się sformułowania oceniające, tworzące podział (my: poszkodowani, oni: "szatańska zgraja"); myślę, że chciałabym raczej usłyszeć słowa wyjaśniające dlaczego Kościół uważa, że pewne hasła wykrzykiwane na ulicach są jakoś wewnętrznie sprzeczne. Ten trud jest zadaniem każdego z nas.”


„Młodzież przede wszystkim potrzebuje wysłuchania. A nie łatwego oceniania – tego mają naprawdę pod dostatkiem codziennie w social mediach. To też tak z mojego prywatnego doświadczenia -w zeszłym roku na rekolekcjach powiedziałam świadectwo ze swojego życia. To, co najbardziej jakoś utkwiło mi w pamięci z reakcji 16/17-latków to było zdanie, które podobno przetoczyło się wszędzie „a myślałem/myślałam, że tylko ja tak mam”. Potem przeprowadziłam wiele rozmów. I co rozmowa, to bardziej się zaskakiwałam, z iloma problemami się mierzą, jakie wątpliwości mają tak naprawdę, dogłębnie i naprawdę nikomu o tym nie mówią. Opinia o tym, że młodzi to teraz wszystko pokazują na facebooku/instagramie jest zupełną nieznajomością rzeczywistości.”


„Sama wiem, i mam do siebie pierwszej o to pretensje, że prościej jest ocenić i skreślić niż wyjść z inicjatywą i realnie pomóc w odnalezieniu się w obecnej rzeczywistości. Rzeczywistości, która jest chwiejna, zmienna, pozbawiona autorytetów, stałości wartości. Czyli w konsekwencji - pozbawiona bezpieczeństwa. I właśnie o to poczucie bezpieczeństwa powinniśmy zawalczyć. Ale nie ma bezpieczeństwa, kiedy się nie znamy, nie słuchamy. Dlatego potrzebujemy realnych wspólnot w Kościele i rodzinach!”


„Mam nadzieję, że w naszej parafii nie dojdzie do tego, co było na wiosnę - zamknięcia kościoła. Potrzebujemy wspólnotę, która pomaga w trudnych sytuacjach i się nie zamyka. Potrzebujemy sakramentów i (wiem, że to nie do końca zależy od naszej parafii) mamy nadzieję na normalną Pasterkę, jako wyraz naszej wspólnoty.”


Czy ta lektura nie zachęca do zaprzestania narzekania? Jeśli chcemy, aby młodzież nie krzyczała na ulicach, słuchajmy ich na co dzień, kiedy chcą z nami rozmawiać. To nie jest zmarnowany czas – to jest inwestycja na przyszłość. Czas epidemii pokazał niejednemu z nas, jak daleko nam do naszych domowników. Czas coś zmienić poprzez modlitwę i zaangażowanie!

ks. Michał Mleczek



57 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page