top of page
  • oazamistrzejowice

Świadectwo z rekolekcji wakacyjnych I ONŻ w Brennej Leśnicy



Miałam nie jechać na żadne rekolekcje. Uważałam, że nie są mi do niczego potrzebne. Na każdego kiedy indziej przychodzi pora, ale widocznie Bóg miał dla mnie inne plany w tym roku niż siedzenie w domu.

Na swój I stopień ONŻ pojechałam na Śląsk do Brennej Leśnicy. Od razu po przyjeździe rzuciła mi się w oczy wielka otwartość i życzliwość ze strony każdego z uczestników i diakoni jakiej nie widziałam na żądnym innym wyjeździe. 4. Dnia świadomie i dobrowolnie przyjęłam Jezusa jako Osobistego Pana i Zbawiciela. Czułam tę siłę, którą mnie napełnia, kiedy mówię Mu „TAK” w każdej Eucharystii, nabożeństwie czy liturgii godzin. 13. Dnia podczas Dnia Wspólnoty dołączyłam do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Było to niesamowite przeżycie poczucia radości z bycia posłaną, gdy szłam przez kościół oddać podpisaną deklarację, a wszyscy członkowie trzymali podniesione nad nami ręce.


Istotnym elementem jest też konferencja o początkach Ruchu. Poprowadziła je dwójka pierwszych Oazowiczów, którzy znali osobiście ks. Franciszka Blachnickiego i mieli zaszczyt mówić mu: „Ojcze”. Dowiedziałam się miedzy innymi po co i jak ważna jest Krucjata. Powiedzieli, że trzeba pokazać, że Polska nie jest pijackim narodem, który wybrał Jana Pawła II z kieliszka wódki, jak to ukazały gazety na wschodzie w 1978r. Dali nam również przykład jaką siłę ma Eucharystia i jak można, z pomocą Chrystusa przyjmując Go od 26 lat (czyli ok. 9 376 Mszy) codziennie, przeżyć w zgodzie i miłości ponad pół wieku. Bóg pokazał mi skąd się biorą moje słabości, ale też to że mogę Mu je oddać, uwolnić się od nich w Jego ramionach. Dostrzegłam przy tym, że są ludzie, których ja też jak mnie inni dawniej, odtrąciłam. Więc jak ja mogę oczekiwać akceptacji nie akceptując wszystkich. Kiedy koleżanka napisała mi, że czuje się samotna, ja potrafiłam się przemóc i odpisać jej najpiękniejsze i najszczersze pocieszenie „Bóg Cię kocha”.

Myślę, że najwięcej dały mi świadectwa współuczestników. Uświadomiły mi, że nie jestem jedyna ze swoimi problemami i to, że naprawdę jak „idę w syf” Bóg zawsze na mnie czeka. Pokazały, ile Bóg potrafi zdziałać w naszym życiu. Pozwoliły również docenić jaką łaską i wartością jest pełna, kochająca rodzina, w której nigdy nie musiałam doświadczyć nałogów, przemocy. Za ten czas rekolekcji, za ludzi postawionych na mojej drodze, za Bożą miłość, którą nas doświadcza i daje siłę do dzielenia się nią – Chwała Panu!

Joanna Chuchmacz

0 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page